Monika Miller wyszła ze szpitala: “wpadłam we własną pułapkę”!

Na początku grudnia Monika Miller trafiła do szpitala. Celebrytka miała tam mieć badania dotyczące guzów, które wstępnie wyglądały na niezłośliwe.

Jednak to, co działo się dalej w szpitalu, wyglądało bardzo niepokojąco. Na jednym z nagrań Monika Miller z trudem oddychała. Później miała podawany tlen i ledwo mówiła [zobacz tutaj]. W innym poście wnuczka Premiera napisała, że ma już dość szpitala i że chciałaby już być zdrowa.

 

https://www.instagram.com/monika.milller/

 

Teraz Monika jest już w domu, jednak to co nagrywała czy pisała ze szpitalnego łóżka spotkało się z krytyką! Niektórym nie podobało się to, że celebrytka ma “zrobione” brwi lub, że podmalowała się do jednego ze zdjęć. Inni sam fakt publikowania postów uznali za oburzający!

 

Jakbyś naprawdę umierała i była taka chora jak powiadasz to nie miałabyś siły siedzieć na instagramie!

Żałosne jest to że dla zwrócenia na siebie uwagi wymyślasz bzdury!!!

– napisał jeden z “fanów”.

 

https://www.instagram.com/monika.milller/

 

Tymczasem Monika Miller komunikowała się ze swoimi obserwatorami nawet ze szpitala, ponieważ postanowiła że będzie informować nie tylko o dobrych rzeczach, ale też o trudnych sprawach w swoim życiu.

 

Trochę wpadłam we własną pułapkę. Chciałam żeby moi fani i osoby które wspierają mnie na codzień i w zdrowiu i chorobie wiedziały co u mnie, bo to się wg mnie im należy. Nagrywając filmiki ze szpitalnego łóżka byłam sobą. Taka już jestem, ale kolejny raz za swoją naiwność płace. Nie planuje jednak promować się na swojej chorobie i nigdy mi to nie przyszło do głowy. Wielokrotnie pisałam tutaj, że chciałabym żeby ludzie na IG nie udawali że jest u nich tylko super.

 

Celebrytka odniosła się też do hipotez dotyczących jej choroby:

 

Dementuje też niektóre plotki. Nie jest to COVID, HIV ani rak. Czekam na ostateczną diagnozę lekarzy. (…)

 

Ten post jest ostatnią moją publiczną wypowiedzią w tym temacie.

– dodała.

 

https://www.instagram.com/p/CXi-AfTqjdO/