Maryla Rodowicz to niekonwencjonalna mama. Przed swoimi dziećmi chowała się w TAKIM miejscu!

Maryla Rodowicz (75 l.) jest mamą trójki dzieci: Jana (ur. 1979) i Katarzyny (ur. 1982) ze związku z Krzysztofem Jasińskim oraz  Jędrzeja (ur. 1987) z małżeństwa z Andrzejem Dużyńskim.

W rozmowie z Anną Lewandowską opowiedziała o tym, jak wychowywała swoje dzieci. Warto tu zauważyć, że był to czas PRL’u a także wielkiej popularności gwiazdy. W jaki sposób Maryla godziła macierzyństwo z karierą?

 

Jak na współczesne standardy, z pewnością wiele osób skrytykowałoby Marylę za to, że zostawiała dzieci z opiekunką. Wyjeżdżała wtedy nawet na dwa miesiące w trasę.

 

Miałam opiekunkę, 18-letnią dziewczynę z Mazur, która spędziła z nami 13 lat. To były czasy, kiedy bardzo trudno było znaleźć nianię, ja miałam szczęście. Krysia zaczynała u mnie jako młoda dziewczyna. (…) ja w latach ‘81-‘85 grałam trasy koncertowe w Rosji i to takie po 60 koncertów rocznie. (…) Nie zabierałam dzieci, bo to były 2 miesiące spędzone w hotelach, samolotach, co chwila inne miasto. Zostawały wtedy z opiekunką.

 

https://www.instagram.com/mary_la_la/

 

Rozłąkę Maryla Rodowicz rekompensowała w ten sposób, że w czasie przerwy w koncertach zajmowała się nimi z pełnym zaangażowaniem. Zabierała też na długie wakacje, a podróż w tych czasach nie należała do najłatwiejszych:

 

Jeździłam wtedy polonezem – z dwójką dzieci, na dachu wanienka, wózek…No wóz cygański! I nagle: kupa! Musiałam się zatrzymać w pierwszej mijanej wiosce. Zapukałam do domu: Przepraszam bardzo, czy mogłabym u Państwa wypłukać pieluchę? Słyszę: A tak, proszę sobie nabrać wody ze studni i wypłukać. Więc kręciłam korbą, wiadro jechało do góry, płukałam pieluchę. A mogę podgrzać mleko? I tak całą drogę – od wsi do wsi, tutaj pielucha, tam mleko.

– opowiada gwiazda.

 

Maryla jeździła też z dziećmi na Mazury. Gdy udało jej się znaleźć chwilę dla siebie, chowała się przed nimi w nietypowym miejscu:

 

Wstawałam rano, zrywałam polne kwiaty i z tymi kwiatami na stole robiłam dzieciom śniadanie. Gotowałam, sprzątałam, jeździłam do lasu na grzyby. A kiedy przyjeżdżała do nas opiekunka, żeby mi pomóc, to ja – w związku z tym, że lubię łowić ryby – brałam łódkę, po cichutku odpływałam i chowałam się w zatoczce. Kiedy słyszałam: Mama, kolacja!, to się nie odzywałam (śmiech).

 

Jak widać, Maryla Rodowicz była niekonwencjonalną mamą. Z pewnością jednak nie było z nią nudno. Jedno czego żałuje gwiazda to to, że nie ma wnuków. Wierzy jednak, że się doczeka.

 

Zobacz też: Marzena Rogalska prowadzi rozmowy z telewizją. Tomasza Kammela zamieni na…

 

Cały wywiad na stronie: babybyann.com

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *