Andrzej Kosmala przez 47 lat był menedżerem Krzysztofa Krawczyka. Łączyła ich jednak nie tylko praca, ale też wspólna pasja i prawdziwa przyjaźń.
Teraz menedżer udzielił wywiadu dla magazynu “Viva”, w którym wspomina Krzysztofa Krawczyka. Andrzej Kosmala ujawnił też zaskakującą informacją dotyczącą tego, co gwiazdor robił przed każdym koncertem.
Gdy zmarł ojciec wokalisty, Krzysztof Krawczyk był w wieku 16 lat. Po tej tragedii miał powiedzieć:
„Boże, zabrałeś mi ojca, więc nie ma Ciebie. Nie jesteś dobrem, nie jesteś miłością”.
![](https://lalapalmala.pl/wp-content/uploads/2021/04/kosmala-krawczyk3-251x300.jpg)
Później, gdy Krawczyk był już znany, prowadził imprezowy styl życia. Wszystko jednak zmieniło się po poważnym wypadku, jaki miał miejsce w 1988 roku.
To stało się pod Buszkowem, na zakręcie śmierci, gdzie wcześniej zabili się Kobiela i żona Baszanowskiego. W bydgoskim szpitalu nie poznałem Krzysztofa i wyszedłem. A jak wróciłem, musiałem stać oparty o ścianę, żeby nie zemdleć. Tak miał zmasakrowaną twarz. Na drugi dzień powiedział przez zadrutowane zęby: „Dbaj o zespół, trzeba też kupić nowy samochód”. Pomyślałem wtedy, że wyjdzie z tej tragedii.
– wspomina Kosmala.
![](https://lalapalmala.pl/wp-content/uploads/2021/04/kosmala-krawczyk2-300x225.jpg)
Jak twierdzi menedżer gwiazdora, po wypadku Krawczyk:
…wrócił do Boga po wypadku w Polsce. Nagrał wtedy płytę z Psalmami króla Dawida.
Polecamy: Czy syn Krzysztofa Krawczyka ma talent? Zobacz, jak śpiewa Krzysztof Igor Krawczyk!
I właśnie po nawróceniu Krzysztof Krawczyk, przed każdym koncertem robił coś, co dla wielu może być zaskoczeniem. Otóż modlił się z całym zespołem!
Wszyscy chwytali się w kręgu za ręce i modlili się. Krzysztof odmawiał jeszcze swoją modlitwę: „Pozwól nam, Boże, przynieść radość ludziom, dla których występujemy”. Wiele razy było tak, że przed koncertem padał deszcz. Wchodzili na scenę – przestawało padać; schodzili z niej – znowu zaczynało lać. Ktoś powie: przypadek, ale on wierzył, że to było Boże działanie.
– opowiada Andrzej Kosmala.
cały wywiad: viva.pl