W dwóch ostatnich częściach “Pitbulla” reżyserowanego przez Vegę, Maja Ostaszewska zrobiła furorę. W roli szalonej Olki pokazała, że potrafi wcielić się w każdą postać, nawet tak komediową i barwną. Cała ekipa przepadała za nią i stała się również ulubienicą Vegi…ale okazuje się, że to już przeszłość.
Aktorka podpadła reżyserowi, bo odrzuciła rolę w “Botoksie”. Po przeczytaniu scenariusza odmówiła udziału w tej produkcji, co zaskoczyło Vegę i całą ekipę. No bo jak można nie chcieć grać w takim hicie… Zresztą nie ona jedyna – Cielecka również nie przyjęła propozycji Vegi.
Po tym ciosie reżyser stracił sympatię do aktorki i przy każdej możliwej okazji próbował ją krytykować. W jednym z wywiadów zapytany, co myśli o udziale Mai w “czarnych protestach” stwierdził, że jest hipokrytką:
“Natomiast jestem przeciwnikiem hipokryzji. Nie mogę zgodzić się z tym, że Maja Ostaszewska i Magda Cielecka, które chodzą na czele tych marszów dyskryminują mój film. Bo dla mnie to jest hipokryzja. One z jednej strony w tych marszach chodzą, walcząc rzekomo o wolność, a jednocześnie mi zabraniają wolności wypowiedzi (…). To, co z ich strony jest czynione jest czystą demagogią”.
Nie tylko Vega nie poprzestaje na obgadywaniu Ostaszewskiej. Dołączył do niego jego pupilek – Piotr Stramowski, który jakby nie było zasłynął dzięki reżyserowi i pewnie nie chce stracić przywilejów. Na jeden z negatywnych komentarzy na temat filmu, w którym internauta pochwalił Maję Ostaszewską, że nie zdecydowała się zagrać w “Botoksie” odpowiedział:
“Szacunek dla Pani Mai za to, że po zagraniu w filmie i wielkim sukcesie ‘Pitbulla’, nazwała aktorów pracujących z p. Vegą oportunistami? Hmm… No, nie wiem”.
Oj chyba długo Ostaszewska nie zagra u Vegi, ale jak ma kręcić takie gnioty, jak “Botoks”, to nawet i lepiej. Dziwne, że reżyser z ekipą nie wypowiadają się pochlebnie o aktorce, bo Maja solidarnie nie zgodziła się brać udział w “Pitbullu”, jeżeli nie będzie pracował przy nim Vega. Od razu widać, kto w tym konflikcie ma klasę. Widocznie niektórzy nie znoszą krytyki, a inni, tak jak Ostaszewska – mają szacunek do swojej pracy i w byle co się nie angażują.