Marina Łuczenko, po mężu Szczęsna bardzo ubolewa na tym, że ludzie zapominają, że jest wielką gwiazdą muzyki! Nie pomógł duet z zagranicznym wokalistą Jamesem Arthurem, ani nawet wydanie płyty. Być może dlatego potencjalnym słuchaczom trudno uwierzyć w jej ambicję, bo nie chce jej się koncertować. Wydać płytę i jej nie promować? Hm…
Ale Marina znalazła inny sposób na “dorobienie” sobie! Tylko, że to nic muzycznego.
Nie od dziś wiadomo, co najbardziej Marinę interesuje…
Wszystko z metką “drogie” – ciuchy, kosmetyki, torebki i koniecznie, żeby ich ceny miały dużo zer. Tak jest postrzegana Marina – wystrojona żona piłkarza, typowa Wags. Nic więc dziwnego, że celebrytka dostaje mnóstwo propozycji związanych z modą i urodą. Większość odrzucała, bo nie od dziś wiadomo, że Marina się ceni. Teraz przyjęła jedną z lukratywnych ofert – będzie reklamować drogie kosmetyki. Dostanie za to 300 tys! Nie zostało jeszcze ogłoszone, co to będzie za marka, ale zapewne się wkrótce okaże.
Swoją drogą, ciekawe czy taki kontrakt zawdzięcza sobie, czy nazwisku po mężu. Najwyraźniej widać, że pieniądze lubią Marinę…z wzajemnością!
źródło: jastrzabpost.pl, instagramc.com