Ewa Minge (54 l.) w bardzo osobistym wpisie nawiązała do śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny.
W przypadku 3-atki lekarze przyjęli postawę wyczekującą i czekali aż – obciążony licznymi wadami – płód umrze. Niestety w wyniku takiej decyzji zmarła także kobieta. Ewa Minge przeżyła podobną historię, choć z innym finałem.
W tamtym czasie projektantka miała już dwóch synów: Oskara (ur. 1991) i Gaspara (ur. 1994). Jednak kolejna ciąża była zagrożona. Mimo zaleceń lekarza Ewa Minge nie chciała usuwać ciąży:
Plamienie i to takie dziwne zaniepokoiło i zadzwoniłam do lekarza. Kazał natychmiast przyjechać. Po badaniu stwierdził, ze serce bije ale jemu się ta ciąża nie podoba a zwłaszcza moje samopoczucie i wyniki . Zasugerował aborcje . Nie zgodziłam się. Wróciłam do domu i z godziny na godzinę czułam się gorzej .
Dopiero na kolejnej wizycie lekarz uświadomił projektantce, że ona sama może umrzeć i zostawić dwóch synów:
ma pani dwoje zdrowych dzieci, ma pani wiec dla kogo żyć. Natura czasem wie co robi i ta natura wyraźnie nie chce tej ciąży w pani. Proszę nie igrać z życiem w imię życia, bo umrze pani razem z tym płodem. Nie nazwał go dyplomatycznie dzieckiem . I dodał , że moje dzieci zapłacą najwyższą cenę, bo stracą matkę
Minge przyznała, że ta sytuacja z przeszłości jest nadal dla niej trudna i bolesna:
Planowałam dużą rodzinę, chciałam mieć minimum troje dzieci.
Mimo to postanowiła podzielić się swoją historią i dodać swój głos do sprawy.
>>>Joanna Koroniewska świeci biustem! “Tak wygląda Mamuśka po 40tce, która…”
https://www.instagram.com/p/CV5nSetMsRG/
[…] Joanna Koroniewska stwierdziła, że nie mogłaby dokonać aborcji. Albo może inaczej – że tak jej się wydaje, leczenie musiała podejmować takiej […]
[…] >>>Ewa Minge przyznała się do aborcji: „bo umrze pani razem z tym płodem”! […]