Dziennikarka Polsatu pojechała na przejście graniczne Hrubieszów-Włodzimierz Wołyński. Joanna Racewicz zwróciła uwagę na pomijany dotąd aspekt wojny na Ukrainie.
W mediach pojawiają się z jednej strony informacje dotyczące działań wojennych, z drugiej poruszane są sprawy uchodźców przybywających do Polski. W tym wszystkim jednak pomijane jest to, co dzieje się w miejscowościach przygranicznych.
Jak twierdzi Joanna Rzacewicz, niemal zanikło tam normalne życie!
Tamtejsi mieszkańcy nie czują tego, że dzieli ich granica. Gdy 27 lutego 2022 r. została ostrzelana jednostka wojskowa obok Włodzimierza Wołyńskiego (Ukraina), to było to w odległości kilkunastu kilometrów od polskich miejscowości:
To jest także NASZA wojna.
Piekło dzieje się tuż obok.
Mieszkańcy przygranicznych miejscowości mówią: „kiedy sowieci (tak, sowieci) – bombardowali Włodzimierz Wołyński – tu drżały szyby w oknach. To ledwie 18 kilometrów stąd.” Dziwicie się, że dzieci boją się wychodzić z domów?
– zapytała Racewicz.
Dziennikarka zwróciła też uwagę, że wszystkie te małe miejscowości przy wschodniej granicy, zamieniły się w centra pomocy. Nie ma tam normalnego życia:
Przy granicy nie ma już szkół, domów kultury, świetlic, sal sportowych,ani remiz strażackich.
Wszędzie – punkty recepcyjne, magazyny, gigantyczne przytuliska dla uchodźców. (…)
PRZY GRANICY NIE MA PAŃSTWA.
Nie ma pań w garsonkach ani panów w garniturach.
Cały ciężar został zrzucony na zwykłych ludzi.
Joanna Racewicz napisała, że jest pełna podziwu dla Polaków mieszkających przy granicy. To oni wszyscy porzucili swoje codzienne zajęcia, by przyjąć ogromną falę uchodźców.
>>>Protesty w Rosji. Brutalne działania policji! (VIDEO)
https://www.instagram.com/p/Caz9ui8AK0o/
[…] Dziennikarka twierdzi, że ona sama strzelanie, dzięki skupieniu i wyciszeniu, traktuje jako… medytację! […]