Bez wątpienia był to najciekawszy finał wszystkich edycji programu. Nie tylko zobaczyliśmy po przerwie wszystkich uczestników “Rolnika”, ale również dowiedzieliśmy się nowych faktów. Najwyraźniej produkcja z pomocą prowadzącej Marty chciała ostrzec przyszłe kandydatki (do następnej edycji) na żony rolników, aby nie zgłaszały się do show, jeżeli naprawdę nie są zainteresowane potencjalnymi ukochanymi. Jak dobrze określiła to rolniczka Małgosia, osoby, które się zgłaszają i przyjeżdżają do ich domów dają im nadzieję, że są nimi zainteresowani.
Przede wszystkim te słowa pasują do Emilii i Kasi, które były wybrankami Piotra. Stanowcza prowadząca zapytała wprost dziewczyn, po co się zgłosiły do programu. Kasia (z wielkimi rzęsami) chyba traktowała ten program jak teleturniej i mówiła, że chciała zająć drugie miejsce. Zupełnie nie odczytała zimnego tonu Marty, dla której priorytetowe są uczucia rolników i nie znosi, kiedy stają się pretekstem do zdobycia popularności. Dziewczyna chyba nieco nieświadomie przed całą Polską przyznała się, że jest interesowna i cieszy się, że program przysporzył jej adoratorów. Nie do końca rozumiała chyba nawet tytułu programu – nie szukała miłości, tylko sławy. Zresztą Kasia tylko powtarzała, że to Emilia miała wygrać, na co nie ukrywała oburzenia prowadząca, bo jak program o ludzkich emocjach “można wygrać”?
Emilia początkowo próbowała wmówić, że Piotr ją zranił, bo się zaangażowała, po czym Marta zapytała, do kogo wysłała jeszcze list… Tutaj zupełnie obnażyła swoją próżność. Kandydatka zadbała o swój udział w programie i wysłała również list do Karola… Tymi słowami potwierdziła, że razem z Kasią szukają tylko programów, gdzie mogą się pokazać, nie zważając na uczucia innych ludzi. Zresztą ich “szeptane” rozmowy w programie już dawno potwierdziły “parcie na szkło”, jakie mają obie panie.
Największą jednak przegraną jest Ewa, kandydatka Zbyszka, która jest obwiniana również o negatywne nastawianie drugiej uczestniczki do rolnika. Kobieta była nie tylko tak bezczelna, że krytykowała Zbyszka i jego niepełnosprawność, ale odważyła się obgadywać jego mamę, a nawet snuć przyszłość, że ją wyrzuci z gospodarstwa… Zbyszka bardzo to zabolało i postanowił ją rozliczyć z tych słów. Ewa próbowała się bronić, że jest wrażliwą dziewczyną, która boi się zranienia, co Zbyszek skomentował:
“Ale sama skrzywdzić kogoś potrafisz. Nie możesz wyrzucać mojej mamy, mówiąc, że albo ona albo ja. Nie dopuszczę, żeby ktoś ją obrażał”.
Nawet Marta dała odczuć dziewczynie, że zepsuła szansę Zbyszka na bycie szczęśliwym. Kto jak kto, ale właśnie ten rolnik widać, że jest dobrym, uczciwym człowiekiem i wiedział po co bierze udział w programie. Co więcej prowadząca rozliczyła ją ze słów z listu, że jak można pisać, że chce się założyć rodzinę, a później zachowywać się zupełnie inaczej.
Bez wątpienia Emilia, Kasia i Ewa długo będą jeszcze się wstydzić swojego zachowania w programie. Cała Polska poznała je jako manipulantki, które nie szanują uczuć drugiego człowieka. O ile Kasia chyba tego nie zrozumiała, bo na zbyt inteligentną nie wygląda, a Emilia przekręci, że to nie prawda, to Ewa chyba długo będzie musiała znosić negatywne opinie. Nawet czerwona sukienka za dwie stówy nie pomoże…
źródło: Rolnik szuka żony, Instagram.com, Facebook.pl