Magda Gessler reklamowana jako “kreatorka smaku i stylu” w ostatnim odcinku “Kuchennych Rewolucji” pokazała klasę w krytykowaniu restauracji “Kanion” w Szklarskiej Porębie. Wpadła do lokalu ze swoją burzą włosów i od wejścia miejsce się jej nie podobało… Jednak wnętrze to jedno, ale cóż to było za jedzenie!
Restauratorka zamówiła zupy, mogłoby się wydawać, że chyba takich “potraw” nie da się zepsuć. Nic bardziej mylnego! Magdalena porównała zupy do pomyj! Krzywiła się, wypluwała, i jednogłośnie stwierdziła, że nic więcej nie zje w tym miejscu, bo boi się, że się otruje!
Oświadczyła, że kucharz nie potrafi gotować! Sam kucharz, wyjątkowo zarozumiały 27 latek, uważający się za guru gastronomii, nie szczędził wyzwisk pod nosem i użalania się nad sobą. Próbował wmówić kamerom, że on świetnie gotuje, a jedzenia konkurencyjnych restauracji “nie podałby psu”. Tyle, że inne lokale nie narzekały na obroty i nie świeciły pustkami…
Gesslerowa nie mogła darować kucharzowi, co jej podał do zjedzenia, następnego dnia, kiedy robiła “obchód” kuchni zauważyła w jak świetnej sytuacji jest kucharz. Nie dość, że sam dyktuje, co chce gotować i jakie produkty należy kupować, to jeszcze we wszystko mu szefowie wierzą, bo sami nie mają pojęcia o kuchni i jak się okazało nie mają też smaku.
Magda zauważyła dziwny kisiel, który okazał się żurkiem, gdy go powąchała, to aż się cofnęła, bo pachniało jak “gówno”. Kazała nałożyć trzy porcje i zjeść właścicielom oraz kucharzowi. Skoro oni trują ludzi, dlaczego nie mają sami zjeść tego “gówna”. Aż przykro było patrzeć, jak właściciele z pracownikiem walczą z przełknięciem okropnego specyfiku…a ludziom wydawali to, jako danie za które trzeba było jeszcze zapłacić. Kucharz ocenił “przysmak”, jako “trochę lepszy od gówna”.
Rewolucja trwała nie tylko w kuchni, ale i w lokalu – “japońskie” wnętrze zamieniło się w “leśne”, czyli pozmieniano obrusy, dołożono kwiatów, zieleniny i ponaklejano róże na ściany. Nazwa z “Kanionu” zmieniono na “Bistro Sztufada”.
Jakimś cudem do kolacji doszło i jakoś wyszła. Restauratorka wróciła ocenić lokal po jakimś czasie i o dziwo wszystko jej smakowało. Tylko zaskakujący był fakt, że wtedy kiedy podawano jej dania, to kucharz nie był w kuchni, tylko rozmawiał z właścicielami… Więc kto szykował jedzenie dla Gesslerowej?
Być może taki dziwny montaż. Ale dziwne, że z osoby, która kompletnie nie umiała gotować, kucharz odwzorował dania Gesslerowej z takim sukcesem. Pospolitego żurku nie potrafił zrobić, a tu nadziewana polędwica od tak!
No cóż magia telewizji! Oby tylko już tam “gówna” nie podawali…
źródło: Kuchenne Rewolucje TVN, Instagram.com, YouTube.com