24-letnia Hanna Dickenson z Australii zagrała uczuciami najbliższych i okazała się bardzo bezwzględną osobą. Młoda kobieta kosztem naiwnej rodziny dobrze się bawiła, a jej oszustwo odkryto dopiero po kilku miesiącach. Z ustaleń policji wynika, że dziewczyna miała być niezwykle wiarygodna. Ze łzami w oczach opowiedziała najbliższym o swoim przypadku. Pokazała wyniki badań i dodała, że zostało jej kilka miesięcy życia. Jedynym ratunkiem miała być bardzo droga terapia w Nowej Zelandii i Tajlandii. Nikt nie domyślił się, że Hanna to oszustka!
Z racji tego, że rodzice dziewczyny nie należeli do zamożnych ludzi, żyli z uprawy roli, to postanowili zorganizować zbiórkę pieniędzy w celu ratowania ukochanego dziecka. Akcja przyniosła zaskakujące rezultaty, ponieważ udało się łącznie zebrać aż 23 tysiące funtów (110 tysięcy złotych). Prawda wyszła na jaw przez nieuwagę kobiety, której wydawało się, że jest prawdziwą farciarą. Oszustka stała się na tyle nieostrożna, że zaczęła publikować zdjęcia na Facebooku.
Fotki z imprez i egzotycznych podróży dały wiele do myślenie darczyńcom, którzy z uwagą wyczekiwali rezultatów leczenia, a nie suto zakrapianych imprez. Australijka wydawała je również na narkotyki. 24-latka szybko została sprowadzona na ziemię. Dziewczynie postawiono zarzuty oszustwa i skazano na 3 miesiące więzienia i 150 godzin prac społecznych. Mało tego musi zwrócić równowartość pieniędzy jaką otrzymała i zacząć leczyć się psychiatrycznie!
źródła: wprost.pl, foto youtube.com