Niewyobrażalnej zbrodni dokonała 31-letnia Amerykanka, która z zimną krwią zabiła dwójkę swoich dzieci. Kobieta nie potrafiła pogodzić się z decyzją męża, Jasona Worley’a, który złożył pozew rozwodowy. Mężczyzna liczył również, że uda mu się zabrać ze sobą dzieci, na co jego żona Brandi zupełnie nie chciała się zgodzić. To właśnie w akcie desperacji odebrała im życie mordując je w czasie snu.
Z ustaleń biegłych wynika, że do szokującej zbrodni doszło o godzinie 4:35 rano. Kobieta weszła do pokoju, w którym spali 7-letni Tyler i 3-letnia Charlee i bez namysłu zadała im kilkadziesiąt ran nożem. Po dokonaniu haniebnego czynu zadzwoniła na pogotowie i ze spokojem w głosie powiedziała, że przed chwilą zabiła własne dzieci. Później próbowała popełnić samobójstwo jednak załoga karetki, która przybyła na miejsce uratowała jej życie.
Jason Worley choć przebywał w tym samym domu co żona i dzieci nie miał pojęcia o dramacie jaki rozgrywał się w pokoju na piętrze. Obudziła go dopiero karetka, która na sygnale podjechała pod dom. Dziś ma ogromne wyrzuty sumienia i żałuje, że nie potrafił uchronić własnych dzieci. Zarzuca sobie, że gdyby spały razem z nim nadal by żyły. Mężczyzna załamał się psychicznie, a w ramach terapii zaczął pisać bloga, na którym dzieli się z Internautami swoimi przeżyciami. Jego jedynym marzeniem jest nigdy w życiu nie zobaczyć żony. Obecnie kobieta przebywa w areszcie, gdzie czeka na wyrok.
