Anna Lewandowska była gościem programu śniadaniowego “Dzień dobry TVN”. Głównym celem wizyty było opowiedzenie o swoim nowym biznesie “Healthy Center by Ann”, czyli miejscu promującym wszystkie aspekty aktywności fizycznej – od diety, poprzez badania organizmu, treningi, a nawet motywację. Ogólnie rzecz ujmując wszystko, co Annę interesuje i na czym dobrze zarabia. A co do pieniędzy jej stanowisko się nie zmienia!
Anna walczy z łatka “tylko żony męża” i wciąż stara się wszystkim przypominać, że jest sportowcem z osiągnięciami. Co więcej uważa, że swój sukces zawdzięcza właśnie karate i to dzięki niemu jest sławna:
“(…) Moja kariera sportowa jako karateczki się skończyła – mam czas na siebie. Sport mnie ukształtował, gdyby nie sport – nie siedziałabym tu z państwem i nie rozmawiała. Przede wszystkim sport!”
Hm…ilu polskich karateków jest popularnych? Sławnych? Pozuje na ściankach?
Anna w wywiadzie opowiadała o swojej karierze, planach i przede wszystkim chciała promować ludzi, którzy z nią współpracują. Prokop zażartował, że panie jej towarzyszące jadły ciasteczka i że zapewne spotka je za to kara. Anna tylko bezmyślnie powtórzyła “jadły ciasteczka”. Kompletnie nie zrozumiała dowcipu.
Wracając do “nowego biznesu” Anny – zarzeka się, że naprawdę będzie w nim pracować. Nie chciała słyszeć o tym, że będzie to tylko “nazwisko w nazwie”. Praca będzie polegać na “wykładach”.
Zauważyliśmy, że Lewandowska lubi w swoich wypowiedziach opierać się na swoich postach na blogu – odpowiada cytując swój wpis… chociaż nie było to na temat zobacz
Prowadzący wcale nie słodzili przesadnie byłej karateczce i od czasu do czasu pozwolili sobie na złośliwości.
Oto rozmowa z Anną Lewandowską:
LEWANDOWSKA w “Dzień dobry TVN”
źródło: dziendobry.tvn.pl,