Deinfluencing. Na czym polega ten nowy trend?

Na przestrzeni ostatnich kilku lat powstał nowy “zawód” określany jako influencer. Osoby popularna wywołują wpływ na styl życia i decyzje zakupowe obserwatorów. Obecnie jednak trenduje w sieci deinfluencing – co to jest?

Influencerzy zarabiają na swojej popularności i reklamują różne produkty. Posty czy relacje gwiazd oraz celebrytów przypominają wręcz tablice reklamowe, bo wciąż pojawiają się oznaczenia produktów, usług, czy różne rekomendacje.

Deinfluencing sprzeciwia się nadmiernemu konsumpcjonizmowi. Jest też wyrazem braku zaufania wobec osób, które na przykład jednego dnia zachęcają do zakupu nowych ubrań, a innego promują platformę sprzedażową dla używanych ubrań. 

 

Deinfluencing – co to jest?

 

pixabay

 

Deinfluencing polega na edukowaniu i budowaniu świadomości konsumentów. Zachęca też do krytycznego i samodzielnego myślenia. Deinfluencerzy często też pokazują, czego NIE kupować i obnażają wady czy niedoskonałości rzeczy reklamowanych przez influencerów.

 

Deinfluencerzy mają na celu przeciwdziałanie poglądowi, że produkt lub usługa jest doskonała, poprzez promowanie bardziej realistycznego poglądu. Zachęcają swoich obserwujących do samodzielnego myślenia, kwestionowania autentyczności stylu życia influencerów i skupiania się na tym, co naprawdę ważne*

 

Deinfluencing ma też na celu obalenie sztucznie kreowanych “potrzeb”, a takie właśnie są tworzone przez influencerów. 

 

Czy deinfluencerzy zagrażają influencerom?

 

Influencer marketing jest obecnie bardzo rozwinięty. Wydaje się więc, że deinfluencing to trend, który może tylko nieco osłabić wpływy gwiazd i celebrytów. Z pewnością jednak jest to pozytywne zjawisko, które może unormować i wyregulować działanie influencerów. 

 

>>>Płaci 30 tysięcy za willę. “Jesteśmy normalnymi ludźmi” – zapewnia Rozenek.

 

*cyt. 10yetis.co.uk