“Rolnik szuka żony” zbliża się ku końcowi, coraz bliżej chwile z “ostatecznymi” decyzjami. Niektórzy rolnicy nie wytrzymali ze swoimi kandydatkami do końca programu i już postanowili się z nimi rozstać.
Do nich należy Zbyszek, który niefortunnie zaprosił do swojego domu wyjątkowo niemiłe uczestniczki: Ewę i Iwonę. W ostatnim odcinku zaprosił na randkę Ewę – kobietę, która odkąd pojawiła się w jego gospodarstwie narzekała na wszystko – że dom za duży, że Zbyszek nie obiera ziemniaków, że mieszka z nim mama… Zaskakująca była reakcja uczestniczki na propozycję randki – zareagowała wyjątkowo entuzjastycznie, jakby na nią naprawdę czekała. Wystroiła się w swoją najdroższą sukienkę i pojechała ze Zbyszkiem na łono natury.
Zbyszek dyplomatycznie zaczął wypytywać dziewczynę, jak jej się podoba na wsi, ale w każdym zdaniu podkreślał jej niedogodności z którymi musiałaby się zmierzać – odległość do pracy, do taty… O dziwo uczestniczka we wszystkim widziała rozwiązanie, co więcej wyglądało, jakby naprawdę zaczęło jej zależeć na Zbyszku i pozostaniu w jego domu. W końcu rolnik zdobył się na szczerość i powiedział, że bardziej podoba mu się druga kandydatka i na tym etapie chce się pożegnać z Ewą.
Kobieta okazała się wyjątkowo dwulicowa. Przy Zbyszku i jego mamie mówiła, że rozumie decyzję rolnika, że nic nie szkodzi… A jak tylko nie było ich w pobliżu, to chętnie do Iwony i do kamer obrzucała ich wyzwiskami i zachwalała swoją osobę… Padały od niej takie komentarze:
“Szkoda sukienki za dwie stówy, ale dobra, będzie dla innego (…) jeszcze nie widziałam, żeby marchewka za osiołkiem goniła”.
“Jeszcze przyjdzie ktoś, kto doceni – bo jestem kurwa zajebista! Za fajna dziewczyna jestem na palantów i szkoda czasu na takich. Ja już w życiu płakałam za naprawdę wartościowym człowiekiem, a to…w ogóle porażka. Ale nie moja na szczęście nie moja”.
Najdziwniejsze były słowa uczestniczki, która chyba zapomniała, że właśnie została odrzucona i chyba próbowała zaklinać rzeczywistość:
“Z tego się ciesze z tego, że w życiu pierwszy raz to ja osiągnęłam sukces”.
Niestety Ewa po raz kolejny pokazała, że jest po prostu chamska. Zbyszek naprawdę bardzo delikatnie ją potraktował i po raz kolejny pokazał, że jest dżentelmenem i ma klasę. A Ewa… potwierdziła tezę, że naprawdę poznajesz osobę, kiedy się z nią rozstajesz. Ewa nie zaskoczyła pozytywnie nawet na końcu, napyskowała pod nosem przy pakowaniu, po to, żeby za chwilę z uśmiechem podziękować i wyjść z domu rolnika.
My czujemy ulgę, bo już nie mogliśmy patrzeć na panoszącą się Ewę. Przecież jest “zajebista” na pewno będzie kolejka chętnych. Przecież sukienka za dwie stówy się nie zmarnuje.