Kinga Rusin odniosła się do śmierci pieska lidera zespołu Łzy. Adam Konkol o sprawie poinformował za pośrednictwem Facebooka.
11 grudnia Misio został zastrzelony:
w Bełku na końcu ulicy wysokiej ,ktos zastrzelił nam pieska 😢 ,tak ,zastrzelił , to był malutki “Misio” ,pomeranian ,który nikomu nie zrobił nigdy krzywdy.Wszyscy w domu płacza ,dzieci płaczą.
Ludzie jak was mozna nie nienawidzieć ?
Osoba ,która wskaże i udowodni kto zastrzelił naszego pieska otrzyma od nas 10 000 zł.
Wiemy już ,że z broni myśliwskiej Remington.
– napisał Adam Konkol.
A pod jego postem pojawiły się różnorodne komentarze. Internauci żałowali psa, ale też wskazywali, że jak wynikało ze wpisu, pupil biegał bez opieki i znaleziono go dopiero po jakimś czasie.
Do sprawy odniosła się też Kinga Rusin, która najwyraźniej uznała się za naczelną moralizatorkę kraju. Cyklicznie publikuje ostre wpisy dotyczące sytuacji w Polsce i w swoich twierdzeniach jest bezkompromisowa.
Tym razem napisała o myślistwie:
Piesek umierał w męczarniach przez 6 godzin – jak większość dzikich zwierząt postrzelonych przez myśliwych.
Myśliwi w Polsce czują się bezkarni, strzelają do zwierząt nawet tam gdzie teoretycznie nie mają do tego prawa (w pobliżu domów, a nawet osiedli), strzelają do zwierząt pod ochroną (np. wilków). Myśliwi stanowią również zagrożenie dla ludzi, bo zdarza im się “pomylić” człowieka z np. dzikiem…
Treść wpisu dziennikarki w odniesieniu do zastrzelenia niewinnego pieska, jest zrozumiała. Ale jedna rzecz nie daje spokoju. Dlaczego Kinga Rusin – jako moralizatorka całego narodu – nie odniosła się do wieloletniego łamania prawa przez Piotra Kraśko, a w końcu skazania go prawomocnym wyrokiem?
>>>Starosta z Białegostoku trafił do szpitala: “śmierć jest tuż tuż”