Netflix pokazał zwiastun filmu “Kolejne 365 dni”, który jest ekranizacją powieści Blanki Lipińskiej.
Jeśli chodzi o dwie wcześniejsze części serii “365 dni”, to zarzucano im nazbyt wiele scen seksu przy nazbyt skąpej fabule. I tak na przykład Karolina Korwin-Piotrowska o filmie “365 dni: Ten dzień” pisała, że jest to:
Przez pierwsze 40 minut z hakiem jest kopulodrom Laury i Massimo, w różnych pozycjach, miejscach, z różnymi piosenkami w tle. [więcej tutaj]
Jak zatem zapowiada się produkcja “Kolejne 365 dni”?
Zwiastun filmu nie jest typowym trailer ’em. W tym przypadku bowiem pokazano pierwsze 4 minuty filmu. I faktycznie w dramatopisarstwie i scenariopisarstwie znana jest zasada “haka” jaki powinien pojawić się w początkowych scenach. Chodzi tu o zasadę Antoniego Czechowa z 1889 roku:
“Jeśli w pierwszym akcie powiesiłeś strzelbę na ścianie, to w kolejnym musi wystrzelić. W przeciwnym razie nie umieszczaj jej tam.”
Tym samym pierwsze sceny filmu powinny być na tyle frapujące, byśmy byli zaciekawiani i chcieli oglądać dalej. W przypadku zwiastuna “Kolejne 365 dni” wieje nudą.
Będzie kolejny gniot 🤮
To najnudniejszy trailer jaki w życiu widziałam 😂
Ten zwiastun już mnie znudził
– pisali internauci na instagramie.
A jak Wam się podoba? Pierwsze 4 minuty filmu poniżej.
https://www.instagram.com/p/CgcPEJWoczd/