Nie trudno zauważyć, że coraz mniej szanowanych gwiazd decyduje się na wystąpienie w talk-show Kuby Wojewódzkiego. Na swoje nieszczęście, zgodził się Cezary Pazura, który chciał w ten sposób wypromować swoją najnowszą książkę.
Wojewódzki robił wszystko, żeby zrobić antyreklamę najnowszego dzieła aktora. Przytaczał dziwne fragmenty, wyrwane z kontekstu anegdotki – na co nieudolnie Pazura próbował szybko reagować, ale no cóż…nie jest łatwo Kubę…przekrzyczeć. Oczywiście prowadzący skutecznie manipulował słowem pisanym, aby po raz kolejny udowodnić, że biografia polskiej gwiazdy kina jest do niczego, tylko szkoda, ze właśnie o kinematografii nie padło ani słowa.
Wyśmiewanie książki to był dopiero pretekst, żeby przejść do innego tematu. Wojewódzki ma żal do aktora za wzięcie udziału w akcji “Różaniec do granic”, oskarżył go o popieranie nielubianej przez showmana partii i, że propaguje nienawiść do innowierców i uchodźców. Pazura był wyraźnie zaskoczony wybuchem Wojewódzkiego, który o dziwo był niezwykle poważny. Co więcej upierał się, że aktor politycznie jest po przeciwnej stronie niż on sam. Pazura stwierdził, że jest apolityczny, ale uważa, że:
“Jeśli coś, co robię, jest wykorzystywane politycznie, to niech ci, co to wykorzystują, mają z tym problem. Jak żyjesz w kraju wolnym, demokratycznym, to masz prawo do swojego zdania. Konstytucja jest do zmiany, już dawno była. Kto ci tę konstytucję wymyślił? Komuniści ci wymyślili”.
Atmosfera między panami zrobiła się na tyle gęsta, że Wojewódzki przerwał dyskusję, zapowiadając następnego gościa programu. Wyglądało to tak, jakby do słuchawki dostał wiadomości od producenta, żeby już skończył niewygodne pogaduszki.
No cóż, można się z tym liczyć, że skoro wybieramy się do Wojewódzkiego to nic dobrego dla nas z tego nie wyniknie. Najwyraźniej “swoje zdanie” w telewizji naprawdę już nie istnieje. Szkoda, że Pazura przyszedł do tego programu. Jego wizerunek na tym nie zyskał, a ci co chcieli sobie go przypomnieć, to będą mieć go za podstarzałego celebrytę – aktora, który potrafi już tylko pisać o sobie marne książki.