Przypadek 23-letniej Samanthy Scott z Kansas (USA) pokazuje, że nawet najbardziej błahe objawy przeziębienia nie powinny być przez nas bagatelizowane. Studentka inżynierii architektonicznej i zapalona wioślarka reprezentująca Uniwersytet w Kansas od kilku dni skarżyła się ciągły ból gardła i gorączkę. Dziewczyna nie dostrzegła innych objawów i czekała aż infekcja minie sama, niestety dwa tygodnie po wystąpieniu pierwszych symptomów zmarła.
Śmierć świetnie zapowiadającej się wioślarki była ciosem dla jej rodziny i kolegów z uczelni. Nikt nie spodziewał się, że tryskająca energią młoda kobieta zgaśnie tak nagle. Samantha nie szukała pomocy u lekarza, ponieważ sądziła, że jej objawy to nic innego jak zwykłe przeziębienie bądź zapalenie migdałków. Późniejsze badania wykazały, że dziewczyna cierpiała na bardzo rzadką infekcję bakteryjną jaką jest zespół Lemierre’a.
Jest to rodzaj sepsy poanginowej, a jej główne objawy to w początkowej fazie: infekcja górnych dróg oddechowych, gorączka i złe samopoczucie. Nieleczona postępuje bardzo szybko i w zastraszającym tempie atakuje osłabiony organizm chorego niszcząc najważniejsze narządy wewnętrzne. Podobnie było w przypadku 23-latki, która zmarła, ponieważ na leczenie było już po prostu za późno.
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com