Ta mroczna historia wydarzyła się w Halifax w Wielkiej Brytanii. Chris Daykin był tatą na cały etat i pod nieobecność żony, która pracowała w Londynie opiekował się ich małoletnimi córkami. Helen zajmowała się utrzymywaniem rodziny, ponieważ jej mąż poważnie chorował na serce i od kilku lat przebywał na rencie. Kobieta codziennie wstawała wcześnie rano, by dojechać do stolicy i wracała do domu późnym wieczorem.
Kiedy 4-letnia Pearl i 2-letnia Iris wstały i poszły do pokoju taty prosząc, by przygotował im śniadanie i zawiózł do przedszkola mężczyzna nie reagował. Córki stawały na głowie chcąc “obudzić” tatusia, próbowały podać mu nawet tabletki, tak jak to robiła mama jednak na nic zdały się ich wysiłki. Zrezygnowane dziewczynki postanowiły przytulić się do ojca, który był bardzo zimny i tak spędziły z nim kilkanaście godzin.
Okazało się, że Chris doznał rozległego ataku serca, którego nie przeżył. Zaniepokojona absencją dziewczynek przedszkolanka zadzwoniła do ich mamy z pytaniem co się stało, że córki nie pojawiły się w szkole. Kobieta mocno się zmartwiła i próbowała bezskutecznie skontaktować się z mężem. Sprawa wyjaśniła się późnym wieczorem. Kiedy matka Helen zauważyła, że w domu nie palą się światła zadzwoniła po policję. Przybyli na miejsce mundurowi wyważyli drzwi i dokonali tragicznego odkrycia. Starsza z dziewczynek do dziś przeżywa traumę związaną z tamtym dniem i często wspomina zimnego tatę, którego chciała ogrzać.
źródła: thesun.co.uk, foto facebook.com