5 sierpnia w Łebie, kilkaset osób szukało 11-latka. Chłopiec odnalazł się w miejscu, o którym nikt nie pomyślał.
O sprawie poinformował Gniewiński WOPR (Wojewódzkie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe). Do ratowników na plaży w Łebie zgłosiła się przerażona matka.
Kobieta kąpała się razem w synem, w po czym wróciła na plażę, zostawiając 11-latka w wodzie. Gdy do niego wróciła, chłopaka nigdzie nie było.
Ratownicy zaczęli przeszukiwać najbardziej niebezpieczne miejsca w wodzie. Utworzono też łańcuchy życia. Jak informuje Gniewiński WOPR:
Niesamowite zaangażowanie plażowiczów, którzy w liczbie kilkuset osób ‼️ stawili się do pomocy 🔥💪 pozwoliło stworzyć 4 ogromne łańcuchy życia. Ramię w ramię, dłoń w dłoń, przeczesywali wyznaczony obszar. Chęć pomocy, zaangażowanie i działanie wszystkich na plaży by ratować drugiego człowieka zapiera dech w piersi, budzi podziw i ogromny szacunek.
Po 40 minutach poszukiwań okazało się, że chłopiec odnalazł się w najbardziej niespodziewanym miejscu! Niefrasobliwy 11-latek nie powiedział swojej mamie, że wraca do hotelu. Tymczasem cały i zdrowy przebywał w hotelowym pokoju.
Ratownicy apelują o rozsądek i pilnowanie własnych dzieci. W tym przypadku wszystko zakończyło się szczęśliwie, ale równie dobrze chłopiec mógł zniknąć pod wodą.
>>>Pogrzeb Basi Sz. ze Świętochłowic. Mama zmarłej nie wytrzymała i… (VIDEO)
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=3931859463603592&id=670376816418556