Śmierć Agnieszki Kotulanki wstrząsnęła wszystkimi – nie tylko fanami serialu “Klan”. Niestety przez ostatnie czasy aktorka była kojarzona głównie z nałogiem alkoholowym, co skutkowało utrata pracy choćby w serialu TVP. Nic dziwnego, że jako przyczynę śmierci Kotulanki wskazywano alkoholizm i powiązane z nim choroby serca, czy wątroby. Okazuje się, że to niesłuszna diagnoza. Kotulanka nie zmarła przez swój nałóg!
Co więcej sąsiedzi aktorki zdradzają, że Agnieszka wychodziła “na prostą”. Coraz lepiej sobie radziła i chciała zmienić swoje życie. Ponoć kilka dni przed śmiercią aktorka narzekała na ból głowy przez co jak podaje gazeta “Fakt” przyjechała karetka. Tabloid cytuje wypowiedzi sąsiadów aktorki, którzy stanowczo negują informacje, jakie były sugerowane w mediach:
“To nieprawda! Marskość wątroby, którą sugerowali niektórzy, to bzdura. Śmierć sobie zadrwiła z Agnieszki i zabrała ją w momencie, gdy wracała do formy i wierzyła, że będzie dobrze”.
Wiadomo już, dlaczego aktorka nie zaniepokoiła się swoją kondycją. Jak podaje źródło “Faktu”:
“Rozmawiała z rodziną przez telefon, ale mówiła, że pewnie czuje się źle przez ciśnienie i pogodę. Zbagatelizowała ból głowy, bo myślała, że jej szybko przejdzie. W przeszłości miała już takie sytuacje, bo była meteopatką”.
Agnieszka Kotulanka podobno zmarła w wyniku wylewu.
Właśnie osoby, które miały z nią styczność na codzień jako pierwsze sugerowały, aby nie łączyć jej śmierci z alkoholem, bo kobieta naprawdę starała się z sukcesem wrócić do normalnego życia. Niestety los miał dla niej inny plan.
źródło: instagram.com, “Fakt”