20-letnia kobieta była okazem zdrowia, nie miała żadnych chorób współistniejących. Do czasu. Kiedy zaraziła się koronawirusem, doznała poważnego uszczerbku na zdrowiu.
Jak donoszą zagraniczne media, zdrowa 20-latka zaraziła się COVID-19 i jej stan bardzo się pogorszył. Kobieta po hospitalizacji źle się czuła. Przez 2 miesiące była podłączona do respiratora. Okazało się, że koronawirus wypalił jej w płucach dziury. Dosłownie!
Konieczny był podwójny przeszczep. 20-latka otrzymała 2 płuca i ma szanse na to, by w przyszłości żyć normalnie. Operacja trwała 10 godzin. Przeprowadzono ją w Northwestern Memorial Hospital w Chicago.
Niewiele osób przeżywa tak poważne powikłania po zakażeniu, można więc mówić o niebywałym szczęściu kobiety. Ten przeszczep był jedyną szansą 20-latki na przeżycie. Lekarze czekali z operacją, aż koronawirus zniknie z jej organizmu. Trwało to 1,5 miesiąca! Dopiero wtedy wynik testu był negatywny i mogli działać.
Beth Malsin z Northwestern Memorial Hospital powiedziała:
“Przez wiele dni była najbardziej chorą pacjentką na OIOM-ie, a może w całym szpitalu. Wiele razy, w dzień i w nocy, nasz zespół musiał szybko zareagować, aby dotlenić organizm pacjentki i wesprzeć jej inne narządy, by mieć pewność, że jak nadarzy się możliwość przeszczepu, operacja będzie możliwa”.
W trakcie przeszczepu na widok płuc 20-latki lekarze doznali szoku. Były w bardzo złym stanie, koronawirus wypalił w nich dziury, były niemal spalone. Medycy nie rozumieją, jak COVID-19 mógł spowodować takie zniszczenia w przypadku tak młodej osoby.
Niestety nie tylko płuca ucierpiały przez koronawirusa. Także wątroba, nerki i serce były w niedobrym stanie. Teraz jednak kobieta ma szansę na zdrowie.
Zobacz też: Takich słów WHO o COVID-19 się nie spodziewali! Lockdown niepotrzebny?
Źródło: nytimes.com
Źródło zdjęcia: nytimes.com