Ostatni odcinek “Kuchennych rewolucji” był jednym z tych, które zapewniły programowi sukces. Nie zabrakło w nim paskudnego jedzenia, brudu, wyzwisk i rzewnych łez! Jednak chyba po raz pierwszy Magda “kreatorka smaku i stylu” została tak bezczelnie potraktowana…
Gościła ze swoją ekipą w restauracji “Esencji i smaku” w Pszowie, gdzie właścicielami jest małżeństwo – Żaneta i Patryk. Głowa rodziny pełni jeszcze jedną ważną funkcję – szefa kuchni. Magda po tym jak poprawiła kelnerkę, która nie znała poprawnej nazwy makaronu, zamówiła wybrane, dosyć tradycyjne dania. Skusiła się na polecane “pierogi włoskie”, czego pożałowała:
“Smakują jak bełt, szpinak jest poklejony jakimiś serami. Śmierdzi rzygami. Kompletnie do wyrzucenia”.
Uogólniając każda potrawa była paskudna, Gesslerowa już doskonale znała powód porażki tego miejsca, ale nie to ją tak rozwścieczyło… Kiedy ona konsumowała dania, z kuchni dobiegały dzikie śmiechy, krzyki, które były reakcją na żary z krytyki. Restauratorka poczuła się obrażona i zlekceważona. Towarzystwo w kuchni na tyle dobrze się bawiło, że nie zauważyli kiedy Magda weszła do kuchni i rzuciła talerzem z jedzeniem. Zapadła cisza…która oznaczała wojnę.
Następnego dnia restauratorka nie darowała “śmieszkowania” i oznajmiła, że jest gotowa przerwać rewolucję, na co żona szefa kuchni wybuchnęła płaczem, bo widać, że jej najbardziej zależało, aby całe przedsięwzięcie się powiodło.
Łaskawa Gessler po przeprosinach postanowiła pomóc, mimo wszystko tej parze i zaczęła z nimi rewolucję. Nazwa lokalu zmieniła się na “Szynk w Pszowie” i dominowała w nim kuchnia śląska. Oczywiście przy gotowaniu nie obeszło się bez wtop typu niedopilnowanej spalonej słoniny, czy mrożonych grzybów w jesieni. Jakimś cudem do kolacji doszło, chociaż atmosfera między Magdą i właścicielem się zagęszczała…
Gesslerowa wróciła po kilku tygodniach i musiała pogratulować parze sukcesu.
Och, cóż by te wszystkie upadające lokale zrobiły bez Gesslerowej?!
źródło: Kuchenne rewolucje TVN