Wojciech Bojanowski to dziennikarz telewizyjny. Od początku inwazji na Ukrainę, pracował jako korespondent wojenny.
Po trzech tygodniach relacjonowania działań wojennych, Wojciech Bojanowski wrócił do Polski.
Po trzech tygodniach wracamy do Polski, do domów, na które nie spadają bomby i rakiety,
gdzie nie słychać wybuchów i strzałów,
gdzie nasze rodziny, za którymi bardzo tęsknimy,
nie siedzą co noc w strachu w zimnych piwnicach.
– pisał wtedy na instagramie.
https://www.instagram.com/p/Ca-B3EoIQQg/
Teraz Bojanowski opowiedział o swojej pracy korespondenta wojennego.
Dziennikarz TVN’u przyznał, że Polacy są bardzo życzliwie przyjmowani przez Ukraińców:
Te działania mniej lub bardziej zdecydowane są tam ciepło przyjmowane. Fajnie jest być Polakiem w Ukrainie. Codziennie jak przejeżdżaliśmy przez kilkadziesiąt checkpointów i mówiliśmy, że jesteśmy ‘żurnalisty z Polszy’ to słyszeliśmy ‘jedźcie, jeszcze dostaniecie bułkę lub kiełbasę, jeśli została*
Jednak okropieństwa wojny dotknęło go bardzo mocno. Wojciech Bojanowski widział wiele bólu i zniszczeń. Przeżywał też ogromny strach:
Byłem pewien, że my z tego Kijowa się nie wydostaniemy. Ale nagle okazało się, że ta wielka rosyjska kolumna utknęła w błocie*
Były też sytuacje, w których życie dziennikarza było zagrożone. Jednak paradoksalnie stwierdził, że właśnie to uzależnia!
To, co poczułem, że jest uzależniające, to to, że jak przeżyjesz, to świat wydaje się taki piękny*
– powiedział opisując sytuacje, gdy celowano do niego z broni.
Cała rozmowa poniżej.
Zobacz też:
Ukrainka zadrwiła z pomocy otrzymanej w Polsce! (VIDEO)
*cyt. za cozatydzien