Wielu widzów nie wie, że świąteczny odcinek programu był nagrywany jeszcze w listopadzie, dlatego Zbyszek z ostatniej edycji nic nie wspominał o Justynie do której jedzie do Anglii na Sylwestra ani Zbigniew z trzeciego sezonu nie dał po sobie poznać, że przeżywa tragedię. Nie mógł bo nawet nie pomyślał, że za miesiąc będzie na pogrzebie swojego syna.
Zbigniew z trzeciej edycji programu dał się poznać jako zapalony myśliwy i pszczelarz.Był wdowcem, jego ukochana żona kilka lat wcześniej zmarła na raka. Dzieci zgłosiły go do programu, aby jeszcze raz ułożył sobie życie. Najwyraźniej los go nie oszczędza, bo w tragicznym wypadku zmarł jego syn Marek. Mężczyznę 22 grudnia potrącił autobus, zginął na miejscu koło 16.30 w miejscowości Siedliszcze. Ojciec musiał potwierdzić tożsamość syna, bo w chwili wypadku nie miał przy sobie dokumentów. Los mu nie oszczędził nawet takiego widoku.
Załamany Zbigniew opowiada ostatnie chwile z synem “Super Expressowi” – bywało, że nie mógł się z porozumieć z własnym dzieckiem, ale bardzo go kochał:
“A jeszcze w ten piątek przyszedł do mnie do domu i mówiłem mu, żeby nigdzie nie chodził, żeby został z rodzeństwem. Przypomniałem mu o rekolekcjach (…) Często ważniejsi byli znajomi i imprezy, ale wierzyłem, że się zmieni i bardzo, bardzo go kochałem. (…) Straszna chwila. Mam nadzieję, że jego odejście będzie przestrogą dla innych. Całe życie stało przed nim otworem, jeszcze mógł tyle zrobić. Nigdy nie jest za późno na zmiany. ( …) Tak mi się to życie ułożyło, że to ojciec chowa syna, a nie syn jego, ale przyjmuję to z pokorą, bo wiem, że nie ja o tym decyduję. Tak widocznie w Górze było to zapisane – mówi nam Zbyszek. – Szczęśliwy jestem jak biorę na ręce moje wnuki. (…) Nie jestem sam i to jest najważniejsze”.
Niestety życie nie oszczędza Zbigniewa, świąteczny program pokazał go, ze nadal jest pogodnym, otwartym człowiekiem. Mamy, ze ta straszne próba losu go nie zmieni.
źródło: super express, instagram.com