Cóż to była za męczarnia… Michał Żebrowski chyba nie lubi udzielać wywiadów, co wyraźnie pokazał dziennikarce z Gali. Rozmowa z nim była jak chodzenie po gorący żarze, nigdy nie wiadomo, kiedy się rozmówca sparzy. Odpowiedzi aktora były zaczepne, choć dziennikarka albo tego nie wyczuła, albo wykazała się profesjonalizmem i nie dała się wciągnąć w te złośliwości.
Już początek rozmowy sygnalizował, że z Żebrowskim za miło sobie nie pogadają. Pani prowadząca zaczęła zbyt pochlebnie:
“Spotykam się dzisiaj ze Skrzetuskim, Tadeuszem, Wiedźminem. Bałam się tego spotkania, pan jest jakimś dobrem narodowym Polski, mam wrażenie. Wcielenie się w tak ważne postaci (…) może być dla aktora, człowieka, mężczyzny dużym wyzwaniem”.
“Myślę, że pani przesadza. (…) Nie jestem skromny. Życie jest obciążeniem dla człowieka, posiadanie dzieci jest obciążeniem dla człowieka (…) Życie generalnie jest obciążeniem. Nawiązując do obciążeń zawodowych (…) są o wiele mniej uciążliwe niż te o których wcześniej powiedziałem”.
Wyraźnie ta odpowiedź nie pasowała rozmówczyni na co od razu zareagowała:
“Mniej niż te życiowe?!”
Żebrowski zrobił tylko pobłażliwą minę i od niechcenia odpowiadał, jakby chciał wbić szpilkę dziennikarce, że słabo się przygotowała:
“Dlaczego panią tak to dziwi? (…) Pani ze mną rozmawia jakbym miał sto lat. Mam raptem 45 lat, a od 10 co najmniej występuje, gram takie rzeczy, które obalają mój wizerunek bycia w koturnach”.
Zresztą wszystkie jego kolejne odpowiedzi były przepełnione złośliwością. Ironizował i tylko diabelski uśmieszek obnażał jego stosunek do jak stwierdził “miłego wywiadu dla Gali”. Oczywiście padły też pytania na temat młodszej żony, które najwyraźniej zniesmaczyły Michała. Wmawiał on dziennikarce, ze Ola nigdy nie widziała z nim filmów, a na sugestię rozmówczyni, że zaprosi Olę, aktor z sarkazmem bąknął pod nosem:
“No to zobaczymy czy przyjdzie”.
Siedzenie na tej kanapie z dziennikarką bardzo go męczyło, pewnie wierzył, ze wcześniej skończą tę męczarnie. Swoją drogą, po co zgadza się na pogaduszki przy kawie, zresztą niezbyt dyskretnie reklamowanej, skoro wcale nie ma na to ochoty.
Nawet nam było szkoda miłej pani prowadzącej, która nie dała się wyprowadzić z równowagi i do końca była tak sztucznie miła.
Koniecznie zobaczcie tę rozmowę.
https://www.youtube.com/watch?v=LE_fKvNwv-w
źródło: Youtube.com