Dla świeżo upieczonych nowożeńców, Ellie i Jonathana Udall wycieczka do USA miała być niezapomnianą podróżą poślubną. Młodzi ludzie mieli wiele planów na przyszłość, a wizyta w Stanach Zjednoczonych to jedno z marzeń, które nareszcie udało im się zrealizować. W podróży towarzyszyli im najlepsi przyjaciele, bracia Jason i Stuart Hill oraz ich partnerki. Grupa Brytyjczyków postanowiła wynająć helikopter, by obejrzeć Wielki Kanion z lotu ptaka. Zaledwie kilka minut po starcie maszyna spadła na ziemię.
Do wypadku doszło 10 lutego w Wielkim Kanionie. Póki co nie podano przyczyn katastrofy. Naoczni świadkowie, którzy widzieli wypadek twierdzą, że po wykonaniu dwóch manewrów helikopter uderzył w skały po czym spadł na ziemię. Maszyna zapaliła się, a po kilkudziesięciu sekundach eksplodowała. Katastrofę przeżyli świeżo upieczeni małżonkowie, partnerka jednego z mężczyzn, Jeniffer Barham oraz pilot Scott Both. Reszta grupy zginęła na miejscu.
Z relacji świadków wynika, że kobiety wybiegły z płonącego śmigłowca chwilę przed jego wybuchem. Widok jaki ukazał się ich oczom był przerażający. Płonęły na nich ubrania, a one biegały zszokowane po skałach. Ekipy ratunkowe ze względu na trudny teren przybyły na miejsce zdarzenia dopiero po 6 godzinach. W tym czasie turyści zajmowali się poszkodowanymi w wypadku. Oparzenia na ciele małżonków były tak rozległe, iż mimo dwutygodniowej, rozpaczliwej walki lekarzom nie udało się uratować ich życia. W szpitalu wciąż przebywają pilot Scott Booth i 27-letnia Jennifer Barham. Ich stan określany jest jako bardzo ciężki.
źróła: mirror.co.uk, youtube.com, foto youtube.com