Historia 20-letniej Emily to przestroga dla wielu zabieganych kobiet. Przez brak czasu i stresujący tryb życia niemal otarła się o śmierć. Zapracowana dziewczyna zapomniała, że kilka dni wcześniej włożyła sobie tampon i z każdym dniem czuła się co raz gorzej nie potrafiąc zdiagnozować problemu. Dopiero po dziewięciu dniach przypomniała sobie o nim i wyjęła go z pochwy, jednak w tym czasie nabawiła się TSS, czyli tzw. zespołu wstrząsu toksycznego.
Mały, niewinny tampon doprowadził do dramatu Emily. Z każdym dniem jej stan się pogarszał, gorączkowała, miała nudności i biegunkę, kiedy zaczęła czuć rozdęcia od środka zorientowała się co mogło doprowadzić do takiego stanu rzeczy. Kiedy 20-latka usunęła go z ciała ku jej ogromnemu zdziwieniu był cały czarny. Wtedy poczuła się jeszcze gorzej niż uprzednio. Dostała silnej gorączki, a skóra na ciele zaczęła robić się czerwona. Po jakimś czasie straciła przytomność i została przewieziona do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej TSS.
Ratunek w przypadku Emily nastąpił w ostatniej chwili, a dziewczyna była bliska śmierci. W szpitalu podano jej tabletki, które uratowały jej życie, pomimo to i tak dostała paraliżu ciała. Kilkutygodniowy pobyt w szpitalu podreperował jej zdrowie i znów może chodzić, jednak cały czas odczuwa skutki TSS, jakim jest ciągłe zmęczenie. Jej przypadek to przestroga dla innych zabieganych kobiet.
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com