Żona Stocha ma dość PORÓWNAŃ do Lewandowskiej! Przerywa milczenie i WPROST MÓWI CO O TYM MYŚLI! Anna może czuć się urażona?

Porównania Ewy Bilan-Stoch i Anny Lewandowskiej zaczęły się pojawiać po Gali Mistrzów Sportu na którym to obie panie reprezentowały swoich mężów. Na początku media skupiły się tylko na kreacjach pań z tego wydarzenia, gdzie zachwyciły się skromnością żony Stocha. Można stwierdzić, że ode tej imprezy Ewa stała się “gwiazdą”, chociaż wcale tego nie chciała. Udzieliła wywiadu, w którym dość dosadnie powiedziała, co myśli o porównaniu z Anną Lewandowską!

 

Co łączy Annę i Ewę? Obie są żonami najlepszych sportowców w kraju. I teoretycznie tylko tyle, ale do mediów to aż tyle. Zapytano żonę Stocha o te porównania, na co ta dosyć stanowczo zareagowała:

 

 

“Nie do końca to rozumiem. Mało jest materiałów na mój temat, nie opowiadam o swoim prywatnym życiu zbyt często, a w takich sytuacjach najłatwiej jest porównywać niż zdobyć ciekawe informacje. Szczerze powiedziawszy nie wiem, co mogę mieć wspólnego z panią Anią”.

 

Kiedy dopowiedziano, że chodzi o mężów sportowców, żona Stocha skomentowała to tylko:

 

 

“Ale takich żon jest setki, tysiące w całej Polsce. Osobiście trochę mnie to bawi”.

 

Najwyraźniej temat Anny nie jest ulubionym Ewy. Stoch przyznała się, że trenowała judo, na co zasugerowano jej, że to kolejna płaszczyzna na której może paść aluzja do Lewandowskiej, to Ewa skomentowała to milczeniem. Dała jasno do zrozumienia, że ona nie chce rozmawiać o Lewandowskiej i nic więcej o niej nie powie.

 

Zapytano ją czy będzie się promować jako “żona znanego męża”, w jej odpowiedzi można by znaleźć słowa opisujące właśnie najpopularniejsze Wags:

 

“Gdybym miała to robić, to już dawno bym zaczęła, bo okazję mam od kilku lat, odkąd Kamil wygrywa kolejne konkursy (śmiech). Może niektórych zmartwię, ale tą drogą na pewno nie pójdę. Mam zamiar promować to, na czym mi zależy i czego się podjęłam i wcale nie przez swoją prywatność. (…) Jeżeli dzięki temu, że jestem Ewą Bilan-Stoch, mogę zyskać przychylność ludzi do pomocy w naszym klubie, jeśli mogę zrobić coś dobrego, promując to swoją osobą, to korzystam, ale nie mam potrzeby uzewnętrzniania każdego fragmentu mojego życia, poddawania go ocenie innych. To, czym chcę się dzielić, pojawia się na mojej stronie oraz na Instagramie. Są jednak rzeczy, które zostawiam dla siebie, i to się nie zmieni. To moja osobista sprawa”.

 

Ewa to kobieta stanowcza i twardo stąpająca po ziemi. Nie daje się wciągnąć w medialne manipulacje i nie szuka rozgłosu. Najwyraźniej “narciarsie Wags” są zupełnie inne niż te od mężów piłkarzy.

źródło: instagram.com, dziennik.pl

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *