Nikki Belza miała w życiu jedno marzenie,które za wszelką cenę chciała zrealizować. Kobieta miała obsesję na puncie swojego biustu, który ciągle wydawał jej się za mały. 23-latka zbierała pieniądze na powiększenie biustu i kiedy odłożyła odpowiednią sumę, jej piersi rozrosły się z rozmiaru 32 AA do 32 DDD. Zmiana jaka zaszła w jej wyglądzie była kolosalna i trudno było jej nie zauważyć.
Nowy biust kosztował ją prawie 85 000 złotych, jednak Nikki była zadowolona z końcowego efektu. Niestety zachcianki kobiety sięgały zdecydowanie dalej i kilka dni po operacji zdecydowała się na piercing sutków. Okazało się, że była to najgorsza decyzja w jej życiu. Kilka dni później jedna z piersi zaczęła ją bardzo boleć. Amerykanka początkowo zbagatelizowała te objawy sądząc, że tak musi być. Jednak z dnia na dzień stan jej zdrowia zaczął się pogarszać.
Kiedy wybrała się do lekarza usłyszała od niego fatalną diagnozę. W salonie tatuażu zakażono ją paciorkowcem, który mógł wywołać sepsę. Jedyną deską ratunku było usunięcie implantu. Na szczęście zabieg zakończył się sukcesem i kobieta żyje. Jej pierś już nie wygląda tak imponująco jak kiedyś, ale Nikki wierzy, że wkrótce znów będzie mogła ją powiększyć do upragnionego rozmiaru…
źródła: thesun.co.uk, foto youtube.com