Marta Linkiewicz chciała chyba zrobić karierę na miarę Paris Hilton lub Kim Kardiashan i dlatego tak chętnie relacjonowała na Snapchacie swój seks grupowy z Rae Sremmurd po ich koncercie w autokarze. Nie dała o sobie zapomnieć i aktywnie prowadzi Snapchata, gdzie zdradziła między innymi, że “dała” za 10 tys. złotych oczywiście ubierając relację w swój specyficzny wulgarny sposób.
Bycie gwiazdą mediów społecznościowych i tytuł “snapchatowej prostytutki” to nie wszystko, co chce osiągnąć Marta Linkiewicz. Dziewczyna założyła własną “markę odzieżową”, może to za dużo powiedziane… Sprzedaje ubrania, etui z własną podobizną. Po zdjęciach na Instagramie widać, że nie brakuje jej ofert reklamowych, często pokazuje “paczki pijarowe”, które otrzymuje. Nic dziwnego, w końcu ma prawie 150 tys obserwatorów na Instagramie.
Nas zastanawia, kto chce nosić podobiznę Marty Linkiewicz? Co więcej estetycznie nie jest to zbyt gustowna podobizna…
Chcielibyście nosić takie bluzy?
źródło: instagram.com, pudelek.com