Z Telewizją Polską Monika Richardson związana była od 1995 do 2011 roku, następnie od 2013 do 2019 roku.
Wtedy to TVP zakończyło z dziennikarką współpracę i to bez żadnego konkretnego powodu, chyba że z powodu “wymiany pokoleniowej”. Bowiem w tamtym czasie zwolniona została nie tylko Monika Richardson, ale i Michał Olszański.
Obecnie Richardson zajmuje się prowadzeniem szkoły językowej, jest też zapraszana jako konferansjerka czy prowadząca różne wydarzenia, często o charakterze gospodarczym. Wciąż jednak jest pamiętana jako dziennikarka telewizyjna i pojawiają się pytania co do jej powrotu do TVP.
Zapytana przez Jastrząb Post o ludzi pracujących w Telewizji Polskiej, Monika stwierdziła, że cechuje je rodzaj cynizmu, czy też oportunizmu:
To nie był taki cynizm, że ja oskarżam kogoś o wadę charakteru, bo to jest okropna cecha. To jest taki cynizm powiedziałabym systemowy, wpisany w postawę życiową. “Nie interesuje mnie to, co mówi się o moim pracodawcy. Ja się w tej pracy realizuję, zarabiam pieniądze, jestem zadowolona.” To jest forma cynizmu. Ale jestem daleka od ocen. Kolokwialnie mówiąc – każdy orze jak może.
Czy Monika Richardson wróciła by do TVP, gdyby zmieniła się władza?
Gdyby się zmieniła władza, to ja bym była bardzo szczęśliwym człowiekiem. Myślę, że chciałabym pobyć chwilę sama ze sobą i poświętować. Jeśli chodzi o powrót do TVP to nie jest kwestia tylko zmiany władzy. To jest kwestia naprawienia tego, co Jacek Kurski i jego ekipa zepsuła. Od 2015 roku, czyli siedem lat tej destrukcji, która dzieje się na Woronicza. Być może w dużym stopniu to jest nie do naprawienia.
Jak więc widać, odpowiedź dziennikarki nie jest jednoznaczna. Zapewne taka decyzja uzależniona byłaby też o konkretnej oferty, zarówno programów, w jakich miałaby się pojawić, jak i warunków finansowych.