O tym, że cuda się zdarzają świadczy niezwykła historia jaka spotkała nowozelandzkiego rybaka Gusa Hutta Mężczyzna zmęczony codziennymi obowiązkami wybrał się nad ocean, by jak co dzień zrelaksować się przy połowie ryb. I nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie to, że na tafli oceanu zauważył maleńką unoszącą się postać. Początkowo wziął ją za lalkę, jak się później okazało było to żywe dziecko!
Mężczyzna, który ocalił życie 18-miesięcznego malucha relacjonował, że po tym co zobaczył był w ogromnym szoku. Jednak nie zawahał się nawet chwili i wciągnął chłopca na swoją łódź. Jak się później okazało malec uciekł z pola namiotowego rozbitego w pobliżu Oceanu i do niego wpadł. Niezwykłe zrządzenie losu sprawiło, że dziecko spotkało swojego Anioła Stróża.
Hutt jest niezwykle podekscytowany przygodą jaka go spotkała i nadal nie potrafi w nią uwierzyć. Rybak jest przekonany, że tego dnia musiał czuwać nad nim Bóg, ponieważ wypłynął w inne miejsce niż zwykle. Nowozelandczyk czuje się bardzo szczęśliwy, ponieważ cała historia zakończyła się happy endem. Maluszek przeżył i trafił w ręce rodziców, którzy są niezwykle wdzięczni Gusowi za to co dla nich zrobił i, że w odpowiednim momencie stanął na drodze ich syna.
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com