Dramat 29-letniej dziś Marihy Dotson rozpoczął się ponad 5 lat temu. Pewnego poranka kiedy przygotowywała się do wyjścia z domu zauważyła na swoim nosie maleńką krostę. Zmiana na skórze nie wzbudziła u niej żadnego niepokoju i postanowiła poczekać, aż sama zniknie. Niestety „pryszcz” z każdym dniem stawał się coraz większy i za nic w świecie nie dało się go usunąć. Jedyną deską ratunku była wizyta u dermatologa. Lekarz zlecił serię badań, które dały fatalną diagnozę. Marisha zachorowała na złośliwy nowotwór skóry. Wtedy rozpoczął się jej życiowy koszmar i walka o każdy dzień.
Dziewczyna przez kilka ostatnich lat przeżywała prawdziwe piekło. Między 24, a 29 rokiem życia przeszła aż 49 operacji, lekarze amputowali jej część nosa, której nie udało się już uratować. Nowotwór płaskonabłonkowy skóry okazał się wyjątkowo złośliwy i wyniszczający. Brytyjka dużo wycierpiała, a rak rozprzestrzenił się na niemal całą twarz. Młoda kobieta prócz fragmentu nosa straciła część górnej szczęki.
29-latka przyznała, że nie potrafiła się wtedy w ogóle zaakceptować i była zdruzgotana swoim wyglądem. Amerykanka ma za sobą kila chemioterapii, poddano ją również radioterpaii. Mimo to wtedy choroby nie udało się zatrzymać, a onkolodzy nie dawali jej większych szans na przeżycie. Ona postanowiła jednak walczyć ze śmiertelnym wrogiem. Na ten moment choroba jest w stanie remisji, jednak walka będzie trwać nadal, ponieważ nowotwór może powrócić w każdej chwili.
https://www.youtube.com/watch?v=N2U69vDQUsY
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com